poniedziałek, 31 grudnia 2012

Niebo - idealne do szampana

Placek Niebo objawił mi się niedawno, całkiem przypadkowo w archiwalnym numerze Poradnika Domowego z 2008r. 
Pewnie jest znany w większości polskich domów. Ale ja go piekłam dopiero drugi raz i na pewno nie ostatni.
Połączenie jabłek, kruchego ciasta i masy orzechowej to naprawdę boskie połączenie.

Życzę Wszystkim niebiańskiego Sylwestra oraz

 wspaniałego Nowego 2013 Roku.

 

Tymczasem zapraszam na kawałeczek placka...


Ciasto jabłkowo-orzechowe "NIEBO"

Składniki na ciasto:

- 30 dag mąki (u mnie krupczatka)
- 20 dag masła
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3 żółtka
- łyżeczka proszku do pieczenia

Masło i mąkę siekamy nożem na kruszonkę, dodajemy cukier, żółtka i proszek do pieczenia. Szybko zagniatamy i na co najmniej godzinę wstawiamy do lodówki. Następnie dzielimy na dwa równej wielkości kawałki (ja użyłam wagi kuchennej) i pieczemy każdy z nich w temp. 190 stopni przez 10-15 min - aż będzie złociste. Po upieczeniu należy uważać, bo ciasto jest bardzo delikatne i łatwo je złamać.

Składniki na masę jabłkową:

- 1 kg jabłek (takich jak na szarlotkę)
- 30 dag cukru
- sok z połowy cytryny
- łyżka cynamonu (ja nie dodałam)

Jabłka obieramy i ścieramy na grubych oczkach. Przekładamy do garnka o grubym dnie, wsypujemy cukier i dusimy na małym ogniu aż jabłka zgęstnieją. Następnie dodajemy sok z cytryny i jeszcze chwilę dusimy. Odstawiamy do przestudzenia.
Jeszcze ciepłą masę wykładamy na kruchy placek i przykrywamy drugim.

Składniki na masę orzechową:

- 25 dag tartych orzechów włoskich
- 250 ml mleka
- 20 dag masła
- 20 dag cukru pudru

Orzechy zalewamy wrzącym mlekiem i mieszamy. Czekamy aż orzechy wchłoną całe mleko. Masło ucieramy z cukrem na pulchna masę. Następnie dodajemy porcjami masę orzechową. Łączymy wszystkie składniki. Masę wykładamy na wierzch placka.

W oryginalnym przepisie jest jeszcze polewa - ale według mnie jest zupełnie zbędna. Ale jak ktoś ma ochotę i lubi...to czemu nie.




niedziela, 30 grudnia 2012

Pomarańczowe renifery

Moje renifery były prezentem przedświątecznym dla moich współpracowników. Nawet nie przypuszczałam, że tak się spodobają.
Wygląd zawdzięczają oczywiście Durszlakowym wpisom. A babeczki, to moja własna inwencja twórcza - inspiracją było dla mnie greckie ciasto z pomarańczy
Smak był zachwycający - pomarańczowy, z wyczuwalnymi kawałkami skórki, które dawały odrobinę goryczy, którą doskonale równoważyła słodycz polewy z czekolady.

Panowie i Panie oto moje wariacje nt. reniferkowych babeczek.

(proporcja na ok. 18 babeczek)


Ciasto:

- 1 pomarańcza, ok. 35dag gotowana w całości przez 2 godz., wystudzona i rozdrobniona.
-  3 szklanki mąki (u mnie pól na pół orkiszowa i tortowa)
- 1/2 szklanki cukru
- 1/2 szklanka mleka
- 8 dag stopionego masła
- 2 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- szczypta soli

Postępujemy jak przy pieczeniu muffinków. Mieszamy składniki mokre (mleko, stopione masło, jajka i rozdrobniona pomarańcza) i dodajemy je do wymieszanych składników suchych (mąka, cukier, proszek do pieczenia, soda i sól). Wszystko razem niezbyt dokładnie łączymy, Wykładamy do wyłożonej papilotkami formy i pieczemy przez ok. 20-25 min w temp. 180 stopni. Studzimy na kratce.

Polewa:

- 2 czekolady mleczne (w tym przypadku najlepsze, gdyż ciasto samo w sobie nie jest za słodkie)
- 2-3 łyżki śmietanki
- 1 łyżka masła

Pokruszoną czekoladę i pozostałe składniki łączymy razem i podgrzewamy w kąpieli wodnej lub mikrofalówce - powinna powstać jednorodna masa.
Wystudzone babeczki pokrywamy warstwą masy czekoladowej.

Do dekoracji:

- małe, okrągłe biszkopty,
- precelki
- kolorowy lukier królewski (do zrobienia nosa i oczu) - można zastąpić cukierkami, drażetkami itp.

Te babeczki to fajna zabawa dla całej rodziny, nie tylko przed świętami!

sobota, 29 grudnia 2012

Mak wigilijny

Co prawda Wigilia już za nami, ale ja podzielę się moim nowym przepisem na tradycyjny mak wigilijny.
U mojej babci tradycyjnie jako ostatnie danie wigilijne w pięknej kryształowej misie podawany był mak z kruchymi ciasteczkami.
W tym roku postanowiłam unowocześnić nieco pierwowzór, ale tak by nie zatracił swego wyjątkowego charakteru. To całkowicie mój pomysł podania - a przepis na mak to rodzinna receptura.
Polecam wszystkim :-)


Mak wigilijny

Składniki na mak:

- 500g maku
- 500 ml mleka
- śmietanka 30%
- miód
- cukier puder

Mak zalewamy gorącym mlekiem i odstawiamy, najlepiej na cała noc. Następnie odsączamy i mielimy 3 razy. Dodajemy do smaku śmietankę, miód i cukier puder - w zależności od indywidualnych upodobań.

Składniki na ciasteczka:

- 5 żółtek,
- 500g mąki krupczatki,
- 200g smalcu 
- 100g smalcu
- 150g cukru pudru
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- opcjonalnie odrobina kwaśnej śmietany

Tłuszcze siekamy z mąką, aż powstanie kruszonka. Dodajemy żółtka, cukier i proszek i zagniatamy ciasto. Ważne, żeby to zrobić w miarę szybko. Formujemy kulę i wstawiamy do lodówki - najlepiej zrobić je dzień wcześniej. Jak ciasto "odpocznie" rozwałkowujemy dość cienko i wykrawamy kółka - po dwa na każdą porcję maku. Pozostałe ciasto można zamrozić i wykorzystać przy innej okazji. Ciasteczka pieczemy w temp. 180 stopni przez ok. 10 min. aż będą złociste.

Składniki na dekorację bakaliową:

- bakalie (rodzynki, morele, skórka pomarańczowa, migdały, orzechy itp.)
- 2-3 łyżki masła
- 2-3 łyżki miodu
- 2-3 łyżki śmietanki

Roztapiamy masło i miód na patelni. Dodajemy pokrojone bakalie i wszystko razem "smażymy" aż masa zgęstnieje i skarmelizuje się. Lekko studzimy.

Odliczamy tyle ciasteczek ile ma być porcji. Kładziemy na każde ciasteczko łyżkę masy makowej (można więcej lub mniej, zależy co kto lubi). Przykrywamy drugim ciasteczkiem. Na wierzch każdej porcji kładziemy karmelizowane bakalie.

Ciastka najlepsze są zaraz po przyrządzeniu - później nie są tak kruche, ale również bardzo smaczne.

Przepis bierze udział w akcji - Wigilia 2012.

piątek, 28 grudnia 2012

Wróciłam :-)

Witam serdecznie po długiej nieobecności - postaram się poprawić.
Na początek przepraszam wszystkich stałych czytelników - nawet nie wiedziałam, że tacy są :-)

Uzbierałam sporo zdjęć moich dokonań, więc obiecuję, że w kolejnych dniach postaram się nadrobić zaległości.

W ramach przeprosin - miniaturowy domek z piernika jako element stroika bożonarodzeniowego.



W tak zwanym międzyczasie zostałam wyróżniona Liebster Blog Award przez Lidkę Ka z bloga Smaki na talerzu  Bardzo dziękuję. Poniżej odpowiedzi na pytania :-)

1. Skąd wziął się pomysł na stworzenie Twojego bloga?
Blog miał być moim wirtualnym zeszytem z przepisami. Tymi już sprawdzonymi, do wykorzystania. Początkowo miał zawierać wszystkie przepisy, ale ostatecznie umieszczam w nim tylko przepisy na wypieki lub na coś słodkiego.
Nigdy nie sądziłam, że ktokolwiek na niego zaglądnie.

2. Kiedy odkryłaś/-eś w sobie pasję kulinarną?
Przypuszczam, że się nią urodziłam :-) Gotowałam i piekłam już pod koniec szkoły podstawowej. Tak na poważnie pasja zawładnęła mną jakieś 9 lat temu, po ślubie i wyprowadzce z domu.

3. Czy jest w Twojej kuchni coś, czego nie cierpisz?

Nie, kuchnia jest moja. To mówi samo za siebie.

4. Jaka jest Twoja ulubiona przyprawa?
Cynamon

5. Jaki był/jest Twój ulubiony program kulinarny?
Nie mam zbyt dużo czasu na oglądanie telewizji, a jak mam chwile, to oglądam tylko programy kulinarne. Nie mam jednak ulubionego...choć może... Słodki biznes ;-)

6. Czy jesteś za czy przeciw jedzeniu w łóżku?
Zdecydowanie za, choć ostatnio nikt mi nie podał jedzenia do łóżka...

7. Czym chętnie się zajmujesz w wolnym czasie - poza kucharzeniem?
Uwielbiam czytać, a nawet pożerać książki. No i oczywiście moją drugą pasją (choć to szumnie brzmi) staje się powoli mój przydomowy ogródek. A niektórzy myśleli, że będę zakopywać sztuczne kwiaty :-)

8. Jaka byłaby Twoja wymarzona podróż kulinarna?
Nieśpieszna podróż samochodem po Włoszech, ale tych spoza tradycyjnych szlaków. Tylko ja, mój M i wszystkie smaki Italii.

9. Jakie jest Twoje najprzyjemniejsze kulinarne wspomnienie?
Przygotowywania do Świąt Bożego Narodzenia. Mama, ja i siostra gotujemy, a Panowie (w osobie Tata i 2-ch braci) plączą się pod nogami :-)

10. Co myślisz o fast-foodach?
Powiem tak: dobry fast-food nie jest zły.

11. Kto jest dla Ciebie kulinarnym autorytetem?
Była nim moja babcia Krysia.

print